Nasiliły się napięcia między Polską a Ukrainą w związku z importem zbóż. Polscy rolnicy sfrustrowani napływem ukraińskiego zboża zorganizowali protesty, wyrzucając zboże z pociągu. Prezydent Ukrainy Zełenski skrytykował działania Polski jako nieprzydatne.
Podczas poniedziałkowej prezentacji wideo Prezydent Ukrainy określił blokadę nałożoną przez polskich rolników jako bezsensowną, szczególnie w obliczu bombardowania jego narodu przez Rosję. Po wizycie w przygranicznym Kupiańsku podkreślił, że nie chodzi tylko o zboże, ale przede wszystkim o kwestie polityczne.
Następnie zauważył: „W bliskiej odległości Kupiańska, w pobliżu granicy z Rosją, gdzie artyleria wroga pozostaje aktywna, rozwój wydarzeń na polskiej granicy wydaje się niemal ironiczny. Aby poradzić sobie z tą trudną sytuacją, potrzebujemy zbiorowych, pragmatycznych rozwiązań.
Zełenski zauważył, że zaledwie 5% ukraińskiego eksportu rolnego przechodziło przez Polskę, wyrażając zaniepokojenie, że to spowolnienie regularnie osłabia „solidarność”. Podkreślił konieczność połączenia się Ukrainy, Polski i wszystkich stron zaniepokojonych losem Europy i zajęcia się tą kwestią.
Rolnicy we Francji, Belgii, Portugalii, Grecji, Hiszpanii i Niemczech organizują protesty przeciwko ograniczeniom nałożonym na nich w ramach inicjatyw UE mających zaradzić kryzysowi klimatycznemu. Wyrażają również skargi w związku z rosnącymi wydatkami i tym, co postrzegają jako niesprawiedliwą konkurencję z zagranicy.
W Polsce protesty przekształciły się w nastroje antyukraińskie. Rolnicy twierdzą, że niedrogie produkty rolne z Ukrainy negatywnie wpłynęły na ich przedsiębiorstwa. Opowiadają się za wstrzymaniem importu ukraińskiego zboża i rozszerzeniem zakazu na inne produkty, takie jak owoce, jaja i mięso.
Jesienią ubiegłego roku polscy kierowcy ciężarówek rozpoczęli blokady na przejściach granicznych z zachodnią Ukrainą, powołując się na skargi dotyczące nieuczciwych praktyk. Dołączyli do nich rolnicy obsługujący traktory. Blokada zakończyła się w grudniu po objęciu władzy przez nowy polski rząd koalicyjny pod przewodnictwem Donalda Tuska.
We wtorek 13 lutego protesty były kontynuowane. Polscy rolnicy wyrzucali ukraińskie zboże z wagonów towarowych zaparkowanych na przejściu granicznym Medyka-Szehyni. Protestujący machali polskimi flagami i skandowali: „To jest Polska, a nie Bruksela. Nie wspieramy Ukraińców”.
Ukraińscy komentatorzy zauważyli, że działania rolników przywołały niepokojące wspomnienia Wielkiego Głodu, głodu wywołanego przez Stalina w latach 1932–1933, podczas którego życie straciło 4 miliony Ukraińców. Władze radzieckie konfiskowały ze wsi zboże i narzędzia rolnicze, co doprowadziło do głodu wśród chłopów i ich rodzin.
„Postawmy sprawę jasno: te zdjęcia głęboko niepokoją Ukraińców” – napisał na X (wcześniej znanym jako „Twitter”) Sergej Sumlenny, ekspert ds. Europy Wschodniej. Podkreślił: „To budzi wspomnienia Hołodomoru, kiedy Moskwa zdewastowała ukraińskie zboże. Widziałem uwagi typowo opanowanych Ukraińców, którzy byli autentycznie zszokowani. To jest całkowicie niedopuszczalne.”
Urzędnicy w Kijowie poinformowali, że blokada wstrzymała ruch 2900 ciężarówek towarowych czekających na ponowny wjazd z Polski na Ukrainę. Andrii Demczenko, rzecznik Państwowej Straży Granicznej Ukrainy, stwierdził, że trasy w sześciu kierunkach są prawie całkowicie zablokowane.
Punkty te obejmowały Jahodyn, Uściług, Uhrynów, Rawę-Ruską, Szehyny i Krakowiec. Wiceminister infrastruktury Ukrainy Serhij Derkach podkreślił na Facebooku, że pomoc humanitarna i paliwo są utrudniane. Podkreślił bezpośredni wpływ na zdolności obronne Ukrainy.
W weekend 17 lutego polscy rolnicy przechwycili na przejściu Jahodyn trzy ciężarówki jadące na Litwę, a ich zawartość wysypali na drogę. Minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kuleba wezwał polskie władze do zajęcia się działaniami „prowokatorów”.
„Niszczenie ukraińskiego zboża na polskiej granicy jest nie do przyjęcia” – stwierdził. Dodatkowo, oprócz przesyłek wojskowych, wpływ na transport pasażerski odnotowano, a raporty wskazują na opóźnienia w usługach autobusowych.
Rozmowy z przedstawicielami UE w Brukseli i Polsce trwają od kilku tygodni, a w zeszłym tygodniu zgłoszono także przypadki wycieków ładunków zmierzających do krajów bałtyckich.
Olof Gill, rzecznik Komisji Europejskiej ds. rolnictwa, scharakteryzował dyskusje jako „w dużej mierze pozytywne i produktywne”, przyznając jednocześnie, że niektóre kwestie były „długotrwałe i złożone”.
Następnie stwierdził, że celem komisji jest „znalezienie uchwał, które umożliwią nam utrzymanie znacznej pomocy gospodarczej dla Ukrainy”.
Dwa lata temu UE usunęła cła na ukraiński import w następstwie inwazji Rosji na ten kraj na pełną skalę. Następnie Polska, Węgry i Słowacja wprowadziły krajowe zakazy importu zbóż.
W Warszawie Tusk niezwłocznie zwołał kluczowe spotkanie ze swoim ministrem rolnictwa. Polski premier wyraził empatię protestującym, określając ich obawy, w tym dotyczące unijnego Zielonego Ładu, jako „w dużej mierze uzasadnione”. W porozumieniu wzywa się rolników do obniżenia emisji dwutlenku węgla i podjęcia dalszych kroków w celu zwiększenia różnorodności biologicznej.
Ostatnio opowiadał się za znalezieniem równowagi między względami klimatycznymi a „interesami egzystencjalnymi” „grup społecznych i zawodowych”. Minister rolnictwa Czesław Siekierski wyraził zamiar „uregulowania” handlu z Ukrainą i „poszerzenia zakresu” obowiązujących zakazów na produkty rolne.